Miałem zaczekać. W obliczu pojawienia się dwóch notek o podobnej tematyce musiałem to napisać. Choć w dołku ściska. Reqiescat in pace. Przepraszam pana Orsona Carda za koncówkę tytułu- nic innego by nie pasowalo...
Notka wspomnieniowa z cyklu "Mroczny Wieluń".
Zaznaczam, osoby z tekstu zostały wymienione celowo bo spełniły swój obowiązek. Chwała Im za to. Choć nie wszystkim.
Janusza wielu znało. Wydawał się nieco na uboczu. Już nikt prawie nie pamietał, kiedy zmarli rodzice. Był niepełnosprawny. Ktoś powiedział, głupi- karciłem dupka i pytałem czy sam poradziłby sobie w takiej sytuacji nie lądując w DPS-ie. Nikomu nie wadził, życzliwie pytał znajomych czy im czegoś nie potrzeba a oni grzecznie odmawiali.
Nie był jednak samotny, miał Siostrę która mu pomagała. Żył wśród ludzi oraz miał przedmiot dumy, honorowe członkostwo i mundur miejscowej OSP. Nie wiem o ani jednej akcji bojowej w której by uczestniczył, może się mylę. Na pewno brał udział w Zbiórkach, pomagał ogarniać Strażnicę i sprzęt. Starał sie być pożyteczny.
Ostatnio podupadł na zdrowiu. Gdy widzieliśmy się jakieś półtora mies. temu, wspominał o operacji. Życzyłem mu odwagi, Błogosławieństwa Bożego, nie poddawania się. Pożegnaliśmy się.
Okolo półtora tyg. temu przez małżonkę dowiedziałem się o Jego śmierci. Tego samego dnia wcześniej powiedziała mi o ustawionych w rządku przedmiotach które dosłownie na jej oczach spadały z pieca. Ja zaś wspomniałem huk usłyszany pod stołem, gdy robiłem wczesne śniadanie. Spojrzałem- nic nie spadło ani nie przemieściło się.
Poszedłem pod Cmentarz Komunalny. Żadnych nekrologów. Zagadnąłem wychodzącego pracownika Cmentarza.
Zdumiony odparł- on był pochowany przedwczoraj po dwóch nieudanych operacjach. Do końca zajmowała się nim Siostra. Kapłan udzielil Ostatniego Namaszczenia a on dosłownie zaraz po tym odszedł. Złapałem się za głowę. Osoba od której żona dowiedziała się o jego śmierci ponoć go nie lubiła. Hmm. Za co? Za jakie złe zasługi?
Za to że był???
Dowiedziałem się z grubsza o miejscu pochówku i poszedłem do pobliskiej kwiaciarni.
Zamówiony kwiat miał rozwinąć się za kilka dni, mogłem poczekać do następnego.
Nazajutrz wziąłem zamówioną pojedyńczą rozkwitającą białą lilię z czarną wstążką. Poszedłem na nowy cmentarz.
Od ekipy zasypującej świeży pochówek dowiedziałem się o miejscu. Postawiłem lilię w słoiku z przedziurawionym dekielkiem, oparłszy ją o zgromadzone sztuczne kwiaty i wieńce.
Doczekałeś się. Pozwól na pożegnanie.
Odmówiłem "dziesiątkę" Różanca Świętego, kilka dodatkowych modlitw i parę słów od siebie. Jakich? Jego i moja Tajemnica.
Żegnaj i... do zobaczenia.
Po dwóch dniach zapytałem czy w domu były jeszcze jakieś dziwne zjawiska. Wszystko ustało.
"błogosławieni cisi i pokornego serca...".
Niekiedy chcą jakoś zwrócić na siebie uwagę - przypomnieć się, spowodować jakieś skojarzenia, może poprosić o zamknięcie niedokończonych spraw.
W moim przypadku -mam zazwyczaj "wizytę" takiego odchodzącego członka rodziny.
W różnej formie. Ostatnie ze zdarzeń - byłem dość daleko od domu. Nad ranem usłyszałem przez sen dźwięk telefonu. Wyraźny. Wstałem, aby odebrać, ale połączenia żadnego nie było.
Zaraz z rana zadzwoniłem do domu, czy wszystko w porządku, bo mam wrażenie, że ktoś chciał się ze mną pożegnać.
Nic, żadnych tego typu wieści.
Po 2 godzinach dzwoni żona, że jednak zmarła ciotka kilka godzin temu.
Czy modlitwa?
A czym jest modlitwa/ Wspomnieniem osoby.
AVE.
Albo albo.Nie można "i"
//wziąłem zamówioną pojedyńczą rozkwitającą białą lilię z czarną wstążką//
Na pewno? może jednak kalię? Jak żyje to pierwszy raz słyszę żeby w kwiaciarniach sprzedawali białe lilie.A trochę żyje.
Cokolwiek kupilem, dla mnie to byla biala rozkwitajaca lilia...
I nie plastikowa.
Casablanca i White Triumph - o płatkach pojedynczych.
Z kwiatem pełnym - White Eyes i Guapa.
Można kupić i posadzić w ogródku
http://prorok.phorum.pl/viewtopic.php?f=28&t=226
Bez Mszy, czy Modlitw potrzebnych
A teraz wielu samotnych
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Bywaja tez tacy z troche innym DNA, bardziej "widoczni" po tamtej stronie. Co nieco dowiedzialem sie o tym.
Stad dobijanie sie o zalatwienie spraw, modlitwe, milosierdzie chocby w postaci obecnosci na pogrzebie.
Nie kazdy zaraz musi byc "spirytysta"- co mi nieladnie pachnie.
Moze po prostu to jeszcze jeden talent, jak spiew czy rzezba.
Skuteczna modlitwa za kogos. Talent tepiony u swieckich a kultywowany w zakonach.
Chyba ze sam jestes tylko "forma istnienia bialka".
Pozostaje nam sie za takich modlic
Na pewno slowa modlitwy w proznie nie trafia.
Jesli konkretny nieszczesnik jej potrzebuje bo nie moze znalezc owych drzwi lub ciaza mu niezalatwione sprawy- od tego jestesmy.
Lata pracy "przy Kosciele" oraz pare na cmentarzu sporo mi wyjasnily.
Niemniej chyba wszystkie religie świata praktykują modlitwę. Znaczy ma to sens.
Istnieje jeszcze jedna możliwość którą ujmę w osobnej notce.
Będzie na ostro:)
Ban ;-P
;-DDDD
Przecież to heretyk... antychryst.
"Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu."
1Kor9
https://www.biblia.info.pl/biblia.html
"Po uzyskaniu niepodległości Mahatma Gandhi, próbując zintegrować niedotykalnych z resztą społeczeństwa, ukuł na ich określenie termin Haridźan (ang. Harijan) (dosłownie: „ludzie Boga”) o pozytywnych konotacjach, który jednak z biegiem czasu się zdewaluował"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dalit
Zamiast krytykować lepiej pomodlić się za oponenta.
I właśnie (dlatego też) nie krytykuję a raczej modlę się... Uzasadniłem swoją opinię i zawsze można dopytać... Czy właśnie dopytujesz - mówiąc o mojej krytyce?
W końcu to NEon24 a nie RING24 czy inna "arena".
(4) a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą. (5) Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej. (6) Zboczywszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie. (7) Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie nie rozumiejąc ani tego, co mówią, ani tego, co
stanowczo twierdzą.
(8) Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje, (9) rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, (10) dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką,
(1 List do Tymoteusza 1:4-10)
List do Tytusa
(13) Świadectwo to jest zgodne z prawdą. Dlatego też karać ich surowo, aby wytrwali w zdrowej wierze, (14) nie zważając na żydowskie baśnie czy nakazy ludzi odwracających się od prawdy. (15) Dla czystych wszystko jest czyste, dla skalanych zaś i niewiernych nie ma nic czystego, lecz duch ich i sumienie są zbrukane. (16)
Twierdzą,
że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą, będąc ludźmi obrzydliwymi, zbuntowanymi i niezdolnymi do żadnego dobrego czynu.
(List do Tytusa 1:13-16)
Jestem skłonny zmienić swoje krytyczne zdanie, opinię, osąd...
(34) A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym; (35) ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. (36) Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. (37) Niech wasza mowa będzie:
Tak, tak; nie, nie.
A co nadto jest, od Złego pochodzi. (38) Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! (39) A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! (40) Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz!
(Ewangelia Mateusza 5:34-40)
Dwukrotne użycie (z rzędu) osłabia wymowę.
Modlitwa... meditate - mediatio... mediare... medius.
Ten podział... :-)
Najłaskawszy i miłosierny Ojcze! Z Twojej woli podążaliśmy razem do Ciebie drogą życia małżeńskiego, na którą nas powołałeś, obdarzając darem wzajemnej miłości i wspomagając tak licznymi łaskami. Z Twojej również woli ziemska droga życia mojej żony dobiegła już kresu i napełniła mnie bólem rozłąki. Dziękuję Ci, o dobry Ojcze, za wspólnie przeżyte lata i wszelkie dobro, jakim mnie i innych przez nią obdarzyłeś. Wierząc w życie wieczne, wierzę i w to, że nadal możemy trwać w więzi miłości i wzajemnie sobie pomagać. Pokornie Cię zatem proszę, abyś jej okazał swoje miłosierdzie, darował wszelkie winy i zaniedbania, oczyścił ze wszystkich ich skutków oraz uczynił ją godną wejścia do wiecznej chwały. Spraw, abyśmy mogli razem uwielbiać Ciebie na wieki. Amen.
Modlitwa wdowca:
Ojcze, zabrałeś do siebie moją żonę. Pewien etap ziemskiej wędrówki przemierzyliśmy wspólnie, byliśmy razem w radości i smutku, dzieliliśmy sukcesy i troski. I choć czasem nie było łatwo, zawsze było pięknie. Za każdą chwilę składam Ci dzięki. Teraz, kiedy moja żona odeszła, zostałem sam. Obdarz ją szczęściem wiecznym, a mnie uzdolnij do tego, bym mógł powiedzieć: Bądź wola Twoja. I spraw, byśmy pewnego dnia spotkali się w wieczności i byli już razem na wieki wieków. Maryjo, Pocieszycielko Strapionych, wstawiaj się za nami.
Życie twe też przeminie wraz.
Życie, to jedno, które Bóg ci dał.
Wszystko przeminie tak jak sen.
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz, szczęśliwy będziesz ty?
Powiedz, czy ty Jezusa znasz?
Powiedz, czy szczęście wieczne masz.
Pomyśl, jak spędzasz życia czas.
Powiedz, gdy życia skończysz bieg,
Przejdziesz na tamten drugi brzeg.
Powiedz, szczęśliwy będziesz tam?
Popatrz, jak prędko mija czas,
Życie twe też przeminie wraz.
Życie, to jedno, które Bóg ci dał.
Wszystko przeminie tak jak sen.
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz, szczęśliwy będziesz ty?
Może jest smutna dusza twa,
Może pokoju w niej jest brak,
Może też trwoga dręczy cię?
Jezus twój każdy widzi krok,
Jezus rozjaśni każdy mrok,
Jezus ukoi serca ból.
Popatrz, jak prędko mija czas,
Życie twe też przeminie wraz.
Życie, to jedno, które Bóg ci dał.
Wszystko przeminie tak jak sen.
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz, szczęśliwy będziesz ty?
Przyjdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu, co cię gnębi wciąż,
On ci Swe szczęście, radość da.
Przyjdź do Jezusa cudnych rąk,
Powiedz Mu całą winę swą,
On ci Swój pokój, szczęście da.
Popatrz, jak prędko mija czas,
Życie twe też przeminie wraz.
Życie, to jedno, które Bóg ci dał.
Wszystko przeminie tak jak sen.
Troski, kłopoty skończą się,
Powiedz, szczęśliwy będziesz ty?
Najłaskawszy i miłosierny Ojcze! Z Twojej woli podążaliśmy razem do Ciebie drogą życia małżeńskiego, na którą nas powołałeś, obdarzając darem wzajemnej miłości i wspomagając tak licznymi łaskami. Z Twojej również woli ziemska droga życia mojej żony dobiegła już kresu i napełniła mnie bólem rozłąki. Dziękuję Ci, o dobry Ojcze, za wspólnie przeżyte lata i wszelkie dobro, jakim mnie i innych przez nią obdarzyłeś. Wierząc w życie wieczne, wierzę i w to, że nadal możemy trwać w więzi miłości i wzajemnie sobie pomagać. Pokornie Cię zatem proszę, abyś jej okazał swoje miłosierdzie, darował wszelkie winy i zaniedbania, oczyścił ze wszystkich ich skutków oraz uczynił ją godną wejścia do wiecznej chwały. Spraw, abyśmy mogli razem uwielbiać Ciebie na wieki. Amen. Modlitwa wdowca:
Ojcze, zabrałeś do siebie moją żonę. Pewien etap ziemskiej wędrówki przemierzyliśmy wspólnie, byliśmy razem w radości i smutku, dzieliliśmy sukcesy i troski. I choć czasem nie było łatwo, zawsze było pięknie. Za każdą chwilę składam Ci dzięki. Teraz, kiedy moja żona odeszła, zostałem sam. Obdarz ją szczęściem wiecznym, a mnie uzdolnij do tego, bym mógł powiedzieć: Bądź wola Twoja. I spraw, byśmy pewnego dnia spotkali się w wieczności i byli już razem na wieki wieków. Maryjo, Pocieszycielko Strapionych, wstawiaj się za nami.
Amen.
Samotność zabija człowieka powoli, to słowa mojej ukochanej już od 5.03.2020 śp. Basieńki. Była piękna jak ta azalia, postawię na Jej grobie dwie takie, kochała azalie, kwiaty, już kupiłem czekam na dostawę. Mnie od Jej śmierci już zabija, idę do Basieńki drogą na wieczne spotkanie sam, kiedy dojdę to wola Boga Ojca, oby była szybka, bez Basieńki moje życie 70 latka utraciło sens. A tyle mieliśmy planów na ten rok i lata następne. Nie chcę żyć bez ukochanej Basieńki tak długo jak żyjąca 93 letnia Mama po śmierci Taty, już 15 lat, czy Dziadek po śmierci Babci także 15 lat w samotności. Nie cieszą mnie już zgromadzone wspólnie dobra, samochód, etc....Cieszy i pociesza mnie w tych ciężkich dla mnie chwilach i pociesza nasz pies labrador, który także tęskni za swą panią, patrzy na Basieńki zdjęcia, obwąchuje Basieńki, rzeczy i miejsce na łóżku, cały czas Basieńki szuka.
Dopiero potem ew. za siebie.
Tak to działa.
Choć właściwie nie.
O modlitwę za siebie trzeba raczej zabiegać u innych.
Sprawdzone.
Setki razy wykonywałem akompaniując sobie w Kościołach, Kaplicy Cmentarnej, solo na Cmentarzach.
Tak, życie darowane a od nas zależy co z nim zrobimy.
Kimkolwiek się urodzimy.
Z jakim zasobem talentów jawnych czy ukrytych.
AVE.
https://www.youtube.com/watch?v=bkMIimdiZF4
Poza tym wszelkiej elektronicznej.
U nas odpowiednikiem Bacha są utwory Józefa Skrzeka- część z wokalem wolę sobie odpuszczać. Ktoś powie- nie ta liga. Tak, ale łączy brzmienia organów piszczałkowych z analogowymi Minimooga. Powaga, majestat, zaduma nad życiem.
https://www.youtube.com/watch?v=YeHaO1bF8Ng
Polecam.
I trochę pozytywnej chęci do życia.
A Pan Sławek Łosowski dużo przeszedł.
Jemu dużo zdrowia i wytrwania mimo wszystkich przeciwności.
Też ma swoje lata.
https://www.youtube.com/watch?v=uFWtrznjs3k
Potrzebują nie tylko modlitwy ale i ich wspominania - bo wydaje mi się, że w ten sposób dodajemy im siły i sobie - gdy są oni już w tym świecie niematerialnym. Gdy odchodzi do tego właściwego, niematerialnego świata bliska osoba czy w ogóle znajoma - to tak - jakby zabierała ze sobą cząstkę nas, cząstkę tego świata w którym żyjemy. Natomiast wtedy jesteśmy szczęśliwi i spełnieni i tam i tu, kiedy jesteśmy razem czyli w całości. Modlitwa - to rodzaj łączności modlących się w świecie materialnym nie tylko z Bogiem - ale i tym drugim, właściwym światem niematerialnym, który utożsamia Bóg.
Wniosek?
Możemy w swoim mózgu (pamięci) - wiec na poziomie świata niematerialnego - odtworzyć bliskie nam postaci - i czyńmy to aby się od nich nie oddalać - bo być może one wtedy - będąc w Niebie - też się od nas nie będą oddalać.
medius... medicus.... medycyna.... szczepionki... NOP ;-(
Pozdro!
Na zwatpienie i smutek.
AVE.
Sprawdzone.""""
To jest jedna z podstawowych myśli w chrześcijaństwie, bo wszyscy, którzy uwierzyli, są jedną wielką rodziną, poprzez krew Chrystusa. Wszyscy nawzajem powinniśmy się za siebie modlić. Możemy się nawet pomodlić o szczęśliwą śmierć dla kogoś, kto już odszedł, bo Bóg jest panem czasu i może naszą modlitwę policzyć w stosownej chwili.
A takie zabieganie o modlitwę u innych, to jest takie żebranie o Boże miłosierdzie. Bardzo skuteczne. Być może najskuteczniejsze.
I stad maksyma: ora et labora. Oraz zaczynanie nawet prozaicznych prac od Znaku Krzyza- tez sprawdzone.
AVE.
Gdy człowiek dopuszcza się przed Bogiem grzechów, to grzesznik powinien wyznać swoje grzechy Bogu. To nie inni grzesznicy wyznawają grzechy za innych grzeszników, ale każdy grzesznik ma wyznawać swoje grzechy bezpośrednio Bogu. Kogo krzywdzisz, tego przepraszasz.
A do rzekomego przyjmowania Pana Jezusa na mszach, to twierdzenie, że sukienkowy robi z andruta samego Boga jest kłamstwem. przy takiej teologii, to zjedzenie Syna Bożego skutkowałoby po kilku godzinach wydaleniem go w postaci kupy.
Ale nie banuje.
Mam to w tyle.
I tyle.
p.s. co szanowny zrobi gdy w jasny dzien lub o szarym poranku ujrzy np. zmarlego kolege blagajacego o modlitwe czy zalatwienie jakiejs waznej sprawy?
Apage zjawo piekielna!!!
https://www.youtube.com/watch?v=bkMIimdiZF4&list=RDbkMIimdiZF4&start_radio=1&t=17&t=19&t=17
Moi przodkowie pochodzili z Inflant, stąd to "z Finow", jakby; z Finlandii. Twoje deliberacje na temat mojego "von" są dla mnie takie dość kuriozalne. Ale nie żałuj sobie. Ja wiem skąd pochodzę i dokąd zmierzam.
Co do ujrzenia zmarłego, to przeważnie dość szybko są zakopywani, spalani i niemożliwym jest zobaczenie ich - po 3 dniach (z wyjątkami odnalezionych ileś dni po ich śmierci) w formie cielesnej.
Nie określiłeś precyzyjnie; na czym miałoby polegać to zobaczenie zmarłego błagającego o modlitwę. Domyślam się, że w jakichś okolicznościach miałeś zdarzenie, że albo Ci się ukazał duch jakiegoś nieboszczyka, albo śnił Ci się jakiś nieboszczyk i prosili o modlitwę.
Różnica między nami polega na tym, że ja kilkadziesiąt lat żyję z Bogiem w sposób świadomy, wg woli Boga objawionej w Bożym Słowie. I aby nie dawać się otumaniać, ogłupiać przez złe duchy, moje relacje z Bogiem i odnoszenie się do duchów, do zjaw, konfrontuję wg Prawdy Bożego Słowa. I z Bożego Słowa wiem, że jeżeli ktoś żył z Bogiem i wg Boga za życia ziemskiego, to już na ziemi był zbawiony i po śmierci ciała kontynuuje swoje zbawienie w bezpośredniej obecności Boga.
Natomiast jeżeli za życia ziemskiego człowiek nie odebrał swego zbawienia, to nie żył z Bogiem i po śmierci ciała ląduje w piekle na wieczne potępienie.
I gdybyś znał Boże Słowo to byś wiedział, że modlić się jest sens za życia człowieka, modlić się o człowieka. Po jego śmierci żyjący ludzie już nie mają żadnego wpływu na losy ducha i duszy nieboszczyka.
Oczywiście masz swój argument; ale przecież on mi się ukazał i prosił...
Kto Ci się ukazał? Duch? A czyj to był duch? No wyglądał na tego zmarłego... No tak, wyglądał... Ale co to był za duch? Jeżeli zachęta tego ducha jest w sprzeczności z Bożym Słowem, to był to jakiś zły duch podszywający się pod zmarłego człowieka. I ktoś nie znający Bożego Słowa da się łatwo ogłupić zachętą do modlitwy o nieboszczyka. Tyle ża taka modlitwa to strata czasu, energii. Mógłbyś się w tym samym czasie modlić się o zbawienie różnych żyjących, choćby Twoich bliskich, ale diabeł chce, abyś nie brał udziału w ratowaniu ginących, ale w marnowaniu czasu i sił na bezskuteczne modlitwy.
Gdy mi się uzewnętrzniają złe duchy, to je przeganiam.
Chociaż nie neguję możliwości ukazywania się duchów zmarłych ludzi. Ale w takich przypadkach trzeba być ostrożnym. Ja miewałem takie przypadki, ale to nie spowodowało modlitw o tych nieboszczyków.