Chujnia z grzybnią patatajnią. Czyli rządy madamme Zdanowskiey i monsieur Czaykovskyego.
Przepraszam za "grubiznę" na wstępie lecz:
W ubiegły wtorek z byłem w znanej metropolii Litzmanstadt.
Mniejsza o szczegóły, po prostu miałem coś do załatwienia w bardzo groźnej Instytucji.
I byłoby to do wytrzymania gdyby nie...
Trasa.
Po wyjściu z dworca PKS trafiłem na Aleję Włókniarzy a dokładnie na szeroki chodnik, którym miałem "z buta" dojść na miejsce.
Połaczenia oczywiście nie pasowały.
I byłoby to do wytrzymania gdyby nie przepiękne lodowisko na Całej szerokości Wszystkich Chodników.
Oprócz nielicznych przed prywatnymi posesjami których właściciele zapewne bali się kar od Straży Miejskiej.
Ale owej wzdłuż całej trasy nie widziałem.
Widać że misiaki miejskie pozostały w norkach z obawy przed zwichnięciem łapek.
Po ulicach jedna za drogą zapieprzały jak szalone karetki pełne, naturalnie covidowców.
Zapewne nawet takich z otwartymi złamaniami.
Czyli Służba Zdrowia stanęła na POziomie.
Wracałem ok 13. a lodowisko jak było tak było.
Mogę się tylko domyślać że podobna sytuacja panowała na ulicach Warschau.
I zaproponować Włodarzom obu Europejskich Metropolii nominacje do nagrody Żlotych Łyżew sporządzonych ze złoconego gipsu.
Cóż, Władzę trzeba doceniać.
Późno ale zawsze.
Czy zwykli ślizgacze.
No, jest nadzieja, powinienem " styk" i biegiem na peron PKS-u.
Tymczasem linia, normalnie dwa zwroty i prosto, zawija, zawraca.
Co jest?
Kierowca po trawce czy innej kawce, aha, jeszcze grzybki(dlatego "grzybnia" w tytule)
Pytam bidoka obok: czy to na pewno to linia( tu numer)?
Tak.
To co u diaska??!!!
Oni? Codziennie innym zygzakiem, jakie wykopy czy co?
Ale to prosta trasa, " z buta " do Urzedu szedlem.
Dziur i koparek po obu stronach ani widu...
A bo oni sobie tak w "ch.." po wszysykich.
A Pan pewno jeszcze na nich zaglosowal i na Paniusiom Zdanowskom.
Cooo!
A niech se w "de" wciska te wszystkie kartki.
Za ten wieczny burdel.
No to tylko kwestia ostatniego wyrazu.
Bo takie "rzundy" w Litzmanstadt, to tylko mecenas by, paszczowo: Ihaaaa!
O!
A PKS?
Byl kolejny.
Za jedyne 5 godzin.
No to wiadomo za co " Golden skates" :((
Android jego mat':(
Kolejni frustraci.
A ja mam i tak dobre nastawienie.
Bo i z total durnoty oraz ślepoty można coś dobrego uczynić:
"Pada śnieg, pada śnieg.
Dzwonią dzwonki sań.
A przed nami i nad nami.
Wiruje tyle gwiazd".
Na razie tylko cztery pojedyńcze.
Hmm.
Może sfrustrowane bidoki siedzą po domach z nogami w gipsie.
https://wyprawy.pl/source/23275302_1752707241465944_3386932913872139464_o.jpg
u nas też mroźno tylko wody brak... zmrożony step.